Przez lata klienci bardzo chętnie decydowali się na kredyty w obcej walucie. Największą popularnością cieszyło się euro oraz frank szwajcarski. Klienci decydowali się na tego typu kredyty z wielu względów, ale przede wszystkim dla relatywnie niższych stóp procentowych. Różnice w miesięcznej racie dla kredytu mieszkaniowego w tej samie sumie, mogły wynosić nawet kilkaset złotych – przy czym wyższa była rata w złotówkach.
Niestety, ale kredytom w obcej walucie towarzyszy jedno wielkie niebezpieczeństwo – dotyczące kursów. Ostatni rok pokazał, że kredyt mieszkaniowy w obcej walucie może być bardzo ryzykowny, a szczególnie w przypadku kredytu we franku szwajcarskim. Frank szwajcarski stanowił jednocześnie walutę, która od dawna cieszyła się przy kredytach największym zainteresowaniem. Efektem była sytuacja, w której poprzez rosnący kurs franka, kredytobiorcy po spłacaniu zobowiązania przez kilka lat, w praktyce wrócili do punktu wyjścia – wysoki kurs spowodował, że zobowiązanie znacząco się powiększyło.
W tym momencie uzyskanie kredytu w walucie obcej jest trudne. Jeśli już, to możliwe będzie to w euro, walucie wykazującej się znacznie większą stabilnością kursów. Ponadto banki biorą pod uwagę fakt, że w ciągu kilku lat Polska zapewne trafi do Unii Walutowej i przyjmie euro.
Mam kredyt w złotówkach – dla mnie najbezpieczniejszy. Nie rozumiem osób, które decydują się na kredyt w walucie. Przecież to ogromne ryzyko – można stracić kupę kasy. Po co? Złotówka jest przynajmniej pewna!